Strona głównaKulturaIgrzyska śmierci: Kosogłos. Część 1 (The Hunger Games: Mockingjay Part 1)

Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 1 (The Hunger Games: Mockingjay Part 1)

Pierwszej części "Kosogłosa" - trzeciej odsłony serii "Igrzyska śmierci" - lepiej nie rozpatrywać w kategorii indywidualnego dzieła. Werdykt byłby okrutny - film jest przydługi, wątki rozwleczone, a tempo akcji drastycznie spada. Jeśli zaś potraktujemy go wyłącznie jako preludium do ostatecznej rozgrywki, wyda się dość intrygujący.
fot. Igrzyska śmierci: KosogłosInstytucja igrzysk i umowny ład w Panem przeszły do historii. Po tym, jak Katniss (Jennifer Lawrence) dosłownie rozsadziła arenę jubileuszowych zawodów, w kraju wybuchła rewolucja, a trybutka, której nadano przydomek Kosogłosa, stała się jej twarzą. W podziemiach Dystryktu 13. (według władz zniszczonego po poprzedniej rebelii) trwają przygotowania do ofensywy, kieruje nimi samozwańcza prezydent Alma Coin (). Katniss zostaje wciągnięta w machinę propagandową, na życzenie Plutarcha ( w ostatniej roli) bierze udział w nagraniach spotów wzywających do walki. Z marnym skutkiem, bo głowę zaprząta jej los Peety (Josh Hutcherson), uwięzionego przez władze w Kapitolu. Dopiero wizyta w rodzinnym Dystrykcie 12., teraz zrównanym z ziemią, ostatecznie skłania ją do założenia kostiumu osławionego Kosogłosa.

O ile domeną w była walka na arenie i wizja zamknięcia w śmiertelnej pułapce, to "Kosogłos" staje się niemal thrillerem politycznym. Owszem, twórcy nie oszczędzali brutalnych szczegółów rewolty, ale kluczowe stają się pojedynki na słowa i manipulacyjne zagrywki. W klaustrofobicznych wnętrzach Dystryktu 13. (wyglądem przypominającego sowieckie bunkry) toczy się pośrednia konfrontacja z prezydentem Snowem. Lawrence sugestywnie pokazuje, że Katniss dusi się w nowej roli, dopiero udział w walkach na terenach powstańczych budzi ją z otępienia. Moore i Hoffman stworzyli równie wyraziste kreacje błyskotliwych, lecz nie do końca godnych zaufania liderów buntu. Za to z rolą kompletnie nie radzi sobie Hutcherson - sceny z Peetą po praniu mózgu są tragikomiczne. Nawet zazwyczaj niezawodna Natalie Dormer (Cresseida) prezentuje się nijako, mimo efektownej fryzury i tatuaży.

Francis Lawrence popełnił błąd, rozdzielając finał sagi na dwa filmy. Fabułę można by bez trudu zmieścić w jednym obrazie, zamiast skazywać widza na zwiedzanie bunkrów. "Kosogłos" broni się dzięki charyzmie głównej bohaterki, intrydze politycznej (bagatelizowanej w ekranizacjach podobnych powieści) i hipnotycznemu soudtrackowi autorstwa Lorde. Szkoda, że na najbardziej elektryzujące wątki trzeba będzie czekać do przyszłorocznego finału rozgrywek.

Anita Ceglińska / megafon.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Komentarze

  • 09:39:32, 25-11-2014 ~gość: 84.10.46.xxx

    osobiście uważam że całą serię tak powinno się traktować (jako całość) wtedy na wszystko patrzy się zupełnie inaczej...

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Uniwersytety Trzeciego Wieku
  • EWST.pl
  • eGospodarka.pl
  • Aktywni 50+
  • Oferty pracy