Strona głównaKulturaLisa Unger, Piękne kłamstwa

Lisa Unger, Piękne kłamstwa

Motto: „Że bez nazwiska był, bez nazwy zgoła – sierota quidam…” C. K. Norwid. Bohaterem wiersza Norwida jest człowiek poszukujący swojego miejsca w życiu, ktoś kto szuka też dobra i prawdy”. Autorka od samego początku stosuje skuteczną metodę zainteresowania czytelnika dalszym ciągiem.
fot. Lisa UngerZaczyna książkę od dwóch mocnych scen przerywając je w kulminacyjnym momencie. Jedna z nich toczy się w 1972 roku. Główną bohaterką jest trzydziestoletnia Ridley Jones, dziennikarka pracująca jako wolny strzelec. Mieszka w tanim ale miłym mieszkaniu (według autorki małym, bo ma 70 metrów kwadratowych) w niezbyt dobrej dzielnicy .

Przy okazji poznajemy częściową topografię miasta i poznajemy różne fakty z nim związane – na przykład taki, że po II wojnie budowano tandetne domy dla weteranów na East Village (dzielnica na nowojorskim Manhattanie).

Bohaterka ma kochających rodziców i jedynym ale dość dużym cieniem w jej życiu jest brat, który nie poradził sobie z życiem.

Ridley ratuje na ulicy dziecko, przypadkowy fotograf uwiecznia ten fakt na zdjęciu. Ukazuje się ono w prasie i powoduje lawinę zdarzeń. Następny jest list od nieznajomego z pytaniem „Czy jesteś moją córką”? A przecież bohaterka wychowała się w dobrej rodzinie, jej ojciec jest lekarzem, który oprócz pracy zawodowej udziela się jako wolontariusz lecząc biedne dzieci. Rodzice uspakajają Ridley twierdząc, że jest ich rodzoną córką. Chętnie by im uwierzyła gdyby nie następne wydarzenia. Bierze w nich udział autor pierwszego listu, przystojny sąsiad, którego hasło do laptopa brzmi: Quidam, nieżyjący bogaty przyjaciel rodziny Max, były narzeczony, Zelda gospodyni budynku pracująca w , brat insynuujący niezgodność faktów z tym co mówią rodzice.

„W naszym życiu występują tytani, którzy mają ogromny wpływ na nasze dzieciństwo i na to kim się stajemy”.

Mamy też morderstwo, policjantów prowadzących dochodzenie i przesłuchujących opornych świadków. Ridley na własną rękę próbuje rozwiązać zagadkę kim naprawdę jest, jaką tajemnicę skrywają rodzice, czy wujek Maks był rzeczywiście dobrym człowiekiem a jego fundacja „Na ratunek” szlachetna w swoim działaniu.
W trakcie jej działań okazuje się, że cale życie pływała w oceanie kłamstw.

„Ścieżka wiodąca do mojego starego życia była zamknięta i mogłam tylko posuwać się naprzód”.

Była lisem z łapką w potrzasku i jedynym wyjściem było sobie ją odgryźć. Okazało się, że w jej rodzinie „Brzydkie albo niepokojące rzeczy są ignorowane. To taki mieszczański stereotyp”. To książka o wyborach, poszukiwaniu własnej tożsamości i prawdy, która niekoniecznie wyzwala. Ale i o tym jak dobry pomysł zamienia się w przestępczą działalność, bo przede wszystkim liczą się zyski.

Polecam.

Irena Brojek (Alodia1949) / Senior.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Kobiety.net.pl
  • Umierać po ludzku
  • Hospicja.pl
  • Aktywni 50+
  • Oferty pracy