Strona głównaKulturaMiasto 44

Miasto 44

Jan Komasa od początku zapowiadał, że "Miasto 44" nie dołączy do dyskusji o słuszności Powstania Warszawskiego. Pragnął stworzyć porywającą historię o miłości ludzi, którym przyszło stawić czoła horrorowi wojny. Film, choć dedykowany powstańcom, może nie przypaść im do gustu. Hollywoodzki rozmach zachęci za to tych, którzy o powstaniu uczą się ze szkolnych podręczników.
fot. Miasto 44Dla młodych widzów, wychowanych na grach komputerowych, poniekąd oswojonych z przemocą, "Miasto 44" jest filmem idealnym. Już zwiastun był zapowiedzą nowego podejścia do tematu - piosenki Lany Del Rey nikomu nie kojarzą się z wojną. Co więcej, główny bohater, Stefan (Józef Pawłowski) nie jest kolejnym kryształowym herosem w stylu Josha Hartnetta ("Pearl Harbor", "Helikopter w ogniu"). Działa nierozważnie, gniew budzi się w nim dopiero wtedy, gdy na jego oczach giną matka i kilkuletni brat. Wojna niemal wyłącza w nim człowieczeństwo. Działa jak automat, często na granicy obłędu, co świetnie oddaje scena w kanałach. Przy życiu utrzymuje go rodzące się uczucie do dzielnej "Biedronki" (znakomita Zofia Wichłacz).

Scenom walki towarzyszy dubstepowa muzyka i taki jest cały wydźwięk tego filmu. Szybki, rozedrgany, przerażający. Ilość efektów specjalnych i charakterystyczny montaż przypominają raczej widowiskowe kino Zacka Snydera, a nie martyrologiczną epopeję. Niektóre rozwiązania balansują na granicy śmieszności. Sceny miłosne wywołały oburzenie powstańców, wielu zakwestionuje użycie klasyka Niemena "Dziwny jest ten świat". "Miasto 44" emanuje brutalnością, przedstawiono najbardziej mroczne oblicze powstania. Przywykliśmy do krwi na ekranie, dawkujemy ją sobie co tydzień w kolejnych odcinkach "" i podobnych produkcjach. Jednak eksplozja czołgu-pułapki wywoła mdłości nawet u najbardziej wytrzymałych widzów. Po fali uderzeniowej pojawia się apokaliptyczny deszcz. Z nieba spada gruz, a potem nawałnica krwi i roztrzaskanych ludzkich szczątków. I najbardziej przeraża świadomość, że do tych dantejskich scen doszło naprawdę.

Można narzekać na styl rodem z gier i teledysków, jednak "Miasto 44" jest pierwszą polską produkcją pokazującą wojnę w nowatorski, pozbawiony historycznych dyskusji, sposób. Dla Pawłowskiego, Wichłacz i innych młodych aktorów to niemal debiut, ale początkująca obsada podołała zadaniu. Są autentyczni, bo nieidealni, ogłuszeni piekłem wojny. Komasa zostanie osądzony. Oburzeni, zachowawczy widzowie nie mogą zarzucić mu fałszowania tła historycznego, więc krytyka skupi się na walorach wizualnych. Mimo to cieszę się, że "Miasto 44" tak bardzo różni się od "" i tradycyjnego spojrzenia na narodową tragedię, że wzbudzi żywą dyskusję.

Anita Ceglińska / megafon.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Komentarze

  • 16:31:39, 11-08-2014 Irenka 26

    Filmu jeszcze nie widziałam, ale na pewno postaram się! Nie jestem pokoleniem wojennym, ale tak wiele dowiedziałam się od prawdziwych świadków, a nawet uczestników Powstania, że naprawdę z wielką ciekawością zobaczę ten film, aby poczynić pewne konfrontacje....i sprawdzić, czy film Komasy nie jest wyłącznie chwytem ''hollywoodzkim'', nie mającym prawdziwości autentyku! Pamiętam ulubiony film o Powstaniu-KANAŁ Wajdy-wydawał mi się naprawdę autentyczny! Chyba najważniejsze jest ''świadectwo'' ostatnich świadków i uczestników Powstania, którzy nie całkiem utożsamiają się z opowiedzianą w filmie historią-a Im wierzę, ONI Tam byli, walczyli, ginęli, kochali, a na pewno tamte wydarzenia pamiętają doskonale, bo jakże można o Tym zapomnieć? Czyli czekam na możliwość obejrzenia filmu w kinie-może wówczas będę mogła napisać więcej na ten temat?!
    ... zobacz więcej
  • 18:35:18, 27-08-2014 Vendôme

    Pozdrawiam milosniczke Gilberta Bécaud

    Cytat:
    Irenka 26
    z wielką ciekawością zobaczę ten film, aby poczynić pewne konfrontacje....i sprawdzić, czy film Komasy nie jest wyłącznie chwytem ''hollywoodzkim'', nie mającym prawdziwości autentyku

    Cytat: "Jan Komasa od początku zapowiadał, że "Miasto 44" nie dołączy do dyskusji o słuszności Powstania Warszawskiego.
    Pragnął stworzyć porywającą historię o miłości ludzi, którym przyszło stawić czoła horrorowi wojny. Film, choć dedykowany
    powstańcom, może nie przypaść im do gustu. Hollywoodzki rozmach zachęci za to tych, którzy o powstaniu uczą się ze szkolnych podręczników. [...]
    Dla młodych widzów, wychowanych na grach komputerowych, poniekąd oswojonych z przemocą, "Miasto 44" jest filmem idealnym."

    I chyba tak dobrze. Czasy sie zmieniaja.

    Połowa z archiwum AK znikneło w czasie PRL-u, a to co pozostało pojawilo się dopiero w 1989 roku. Przedtem, AK nazywano "bandyci"...
    Wiec, kiedy po miedzy starsze generacje niektorzy nadal polemikuja o słuszności Powstania Warszawskiego,
    wydaje mi sie ze to co fascynuje młodzież to przede wszystkim idealizm, emocjia i uczucie, raczej niz surowe
    realia historyczne. Ponadto, przymiotnik "hollywoodski" nie zawsze jest koniecznie synonimem kichy.

    Moze lepiej nie oczekiwac ze "Miasto 44" bedzie historyczny epos, ale tylko film fabularny, przewaznie
    opowiesc o bohaterskich i tragicznych przeznaczenia w kontekście który historycznie istniał.

    W Polsce film bedzie w kinach 19-IX-2014, i chyba w 2015 u nas.

    ... masz racje, narazie jest zbyt wcześnie aby go doceniac.
    ... zobacz więcej

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • EWST.pl
  • eGospodarka.pl
  • Uniwersytety Trzeciego Wieku
  • Kosciol.pl
  • Oferty pracy