Strona głównaKulturaOzzy Osbourne,"Ja, Ozzy"

Ozzy Osbourne,"Ja, Ozzy"

Przygotujcie się, że lekturze autobiografii Ozzy'ego Osbourne'a „Ja, Ozzy" będą Wam towarzyszyć napady autentycznej wesołości, uczucie zażenowania, niedowierzanie, swego rodzaju podziw dla wszelkich dokonań i doświadczeń Ozzy'ego, a czasami także odruchy wymiotne. I jeszcze jedno: trudno się od tej książki oderwać.
Oczywiście, 62-letni Ozzy, który nigdy nie przeczytał żadnej książki i ma tylko wykształcenie podstawowe, nie byłby w stanie sam napisać 400-stronicowej autobiografii. Pomógł mu w tym brytyjski dziennikarz Chris Ayres, który spisał niezwykle barwną i szokującą opowieść, a właściwie spowiedź Ozzy'ego (pod warunkiem, że spowiedź dopuszcza wulgaryzmy, których w książce jest pełno). Brytyjski rockman opowiada o swojej karierze, życiu prywatnym i rock'n'rollowym świecie, który nie jest tak wspaniały, jak niektórzy sądzą. To zasługa Ayresa, iż czytelnik ma wrażenie, że Ozzy siedzi obok i mówi wprost do niego. Po jasnej stronie życia Ozzy'ego jest kilkuletnia kariera wokalisty w słynnym zespole Black Sabbath i nagranie z nim klasycznych już dzisiaj utworów, jak „Paranoid", „War Pigs" czy „Changes", a także solowe występy. Do tego można jeszcze dorzucić udział (razem z rodziną) w pokazywanym także w Polsce reality show „Rodzina Osobourne'ów".

Lista po ciemnej stronie jest znacznie dłuższa: pobyt w więzieniu (w wieku 18 lat) za kradzieże, odgryzienie głowy gołębiowi, a później nietoperzowi, strzelanie do kur i podpalenie kurnika, obsikanie narodowego pomnika Amerykanów Alamo, próba - w pijanym widzie - uduszenia żony oraz niezliczone kretyńskie ekscesy alkoholowo-narkotykowe. Kiedy zwiedzał obóz koncentracyjny w Dachau, został stamtąd wyproszony, ponieważ był pijany i zakłócał porządek („Pewnie był to jedyny przypadek w dziejach, kiedy kogoś stamtąd wyj...." - zauważa Ozzy).

Ozzy Osbourne,"Ja, Ozzy"Dość powiedzieć, że prawie przez czterdzieści lat Ozzy był non stop pod wpływem gorzały i koksu, na które wydał jakiś milion funtów. Gdy po pięćdziesiątce zrobił sobie badania, lekarze byli zdumieni, że jeszcze żyje. Faktycznie, to może dziwić, zwłaszcza gdy dodamy przebudzenie na autostradzie, choroby weneryczne oraz dwa wypadki. Najpierw w autobus, w którym siedział Ozzy, uderzył mały samolot, pilot i dwie osoby z ekipy zginęły. Później, rockman doznał ciężkich obrażeń, gdy upadł na niego quad, którym jechał z prędkością dwóch mil na godzinę.

Niewiele rzeczy może się u Ozzy'ego podobać, ale na pewno są wśród nich szczerość, to, że nie udaje kogoś innego niż jest naprawdę, oraz autoironia. „Ciul" i „szajbus" to jedne z łagodniejszych określeń, jakich używa wobec siebie. No i ma - fakt, że szczególne - poczucie humoru. Opowiada np. jak z kumplami z Black Sabbath, nagrywali płytę w zamku, w którym według miejscowych straszyło. „Gdy przyszło co do czego - pisze Ozzy - okazało się, że nie jesteśmy książętami ciemności, tylko królami panikarzy. (...) Leżałem na łóżku - oczy szeroko otwarte - i czekałem, kiedy pusta zbroja wejdzie do sypialni i wepchnie mi sztylet do dupy". A oprócz muzyków z Black Sabbath, na kartach „Ja, Ozzy" pojawiają sie również takie sławy, jak Led Zeppelin, Frank Zappa czy Eric Clapton.

Ozzy Osbourne osiągnął dno alkoholowo-narkotykowe, jakie trudno sobie wyobrazić. Ta autobiografia mogła powstać pewnie dlatego, że od pięciu lat jest czysty, nie pije i nie bierze. Miejmy nadzieję, że wytrwa w abstynencji, ten Ozzy.

Grzegorz Kozera / Salon Kulturalny

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć