15-11-2012
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Historia jest jak zając przyczajony pod miedzą... Na spotkaniach autorskich czytelnicy często pytają pisarza skąd bierze pomysły na książkę. „Dom na Kresach” to opowieść zrodzona z przypadkowego spotkania Marsdena chłopca (późniejszego pisarza) i czterdzieści lat starszej od niego Zofii Ilińskiej. Poetki i właścicielki pensjonatu w Kornwalii.
Zofia opowiadała Philipowi i jego bratu wspaniałe . „Mówiła o życiu we wschodniej Polsce – o wsiach, polowaniach na wilki, ludziach silniejszych od życia”. Dorosły Philip przeniósł się z Londynu do Kornwalii i zaprzyjaźnił z siedemdziesięcioletnią Zofią. Wynikły z tego dwie podróże w jakie oboje się udali – na Białoruś, w rodzinne strony Zofii. Autor przeczytał też dzienniki, listy i opowiadania matki Zofii – Heleny O`Breifne.
„Zamglony świat przedwojennej przeszłości Zofii ożywał. Stara Europa została schwytana jak mucha i zatrzaśnięta pomiędzy pożółkłymi kartkami”. Ta ksiązka to nostalgiczna opowieść o losach matki i córki na polskich kresach wschodnich. A nie były one łatwe. W chwili wybuchu I wojny światowej Helena miała 17 lat i wraz z rodziną uciekała przed Niemcami. Siedemnastoletnia Zofia gdy wybucha wraz z rodziną opuszcza Polskę uciekając przed Rosjanami.
„Spalcie gniazda a ptaki nie powrócą” powiedział Lenin. Najszczęśliwsze, choć bardzo pracowite, lata Helena spędziła w majątku Mantuszki na Niemnem. Urodziła troje dzieci, zarządzała dobrami, bo mąż pracował poza domem jako sędzia. Założyła tam m.in. lecznicę, dla okolicznej ludności, do której co miesiąc przychodziła pani Kasia z kotem prosząc, aby Helena wyleczyła go z okrutnie ponurego usposobienia.
Powrót Zofii w rodzinne strony po 52. latach jest dla niej szokiem. Nie ma już tego świata, domu i ludzi. Tylko Niemen się nie zmienił ale nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody.
„Dom na Kresach” to także książka o wygnaniu - z ojczyzny, domu i życia, które każdy z nas chciałby mieć dostatnie i spokojne. Jednak dzięki politykom żądnym władzy a bankierom pieniędzy kolejne pokolenia mają traumatyczne doświadczenia...