Filip Bajon widocznie lubi tematykę pogranicza skoro nie wystarczył mu „Magnat” i jego telewizyjna wersja czyli serial „Biała wizytówka”. Tym razem przez 45 lat znajdujemy się na Kaszubach, czyli na pograniczu Polski i Prus.
Wątki w obu filmach się powtarzają z drobnymi zmianami. W „Magnacie” jeden syn staje się faszystą, drugi jest playboyem a trzeci gejem. Książę jest cyniczny i wyrachowany a w dodatku to podglądacz i podsłuchiwacz – szpieguje własną służbę osobiście i za pomocą lokaja. Jego żona nie wytrzymuje i odchodzi.
W "Kamerdynerze" zamiast księcia mamy hrabiego von Krauss, który jest erotomanem i „zalicza” wszystkie pokojówki przyczyniając się do przyrostu naturalnego swoich wsi. Dobre panisko. Hrabiego von Krauss gra , w porównaniu z którym Buster Keaton miał rozbuchaną mimikę twarzy.
Żona (Anna Radwan) od niego nie odchodzi a nawet przygarnia sierotę - syna hrabiego i jednej z pokojówek. Otrzymuje on imię Mateusz (nudny Sebastian Fabjański, jako rozczochrany artysta lub ulizany kamerdyner) i jest wychowywany z dziećmi ojca. W trakcie nauki okazuje się, że bękart jest uzdolniony muzycznie więc nie będzie finansowana jego dalsza nauka. Niedobre panisko.
Syn hrabiego z prawego łoża jest gejem, który staje się nazistą. A córka zakochuje się w przyrodnim bracie. Czyli kolejni zdegenerowani arystokraci.
Nie ma tu, niestety, zapadającej w pamięć sceny „cała jestem w maku”, za to film rozpoczyna się krwawą sceną narodzin Mateusza. I krwi w filmie nie brakuje.
Najlepszą i najbardziej przekonującą postacią w tym filmie jest jako kaszubski patriota i działacz (może wzorowany na Witosie) Bazyli Miotke. Świetny jest też Łukasz Simlat jako nauczyciel muzyki alkoholik, znajdujący cel swojego życia w faszyzmie. Sądząc po Hitlerze może być prawdziwą hipoteza, że do doktrynerskiej ideologii dają się przekonać głównie ludzie z kompleksami.
Ziemie kaszubskie (z wikipedii można się dowiedzieć jaki obszar zajmują) i ludzie w czasie I i II wojny przechodzą różne koleje ale kogo obchodzi los Kaszubów. Po II wojnie też nie mieli lekko.
Film trwa 145 minut i według mnie jest za długi, spokojnie można by było wyciąć parę scen. Poza tym dlaczego słowa o losie Kaszubów padają na tle ciemnego ekranu?
Piękne wnętrza, kostiumy i zdjęcia to trochę za mało, aby mnie przekonać do tej historii.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.