Dom na weekend (Was bleibt)

Kameralny niemiecki dramat wpisuje się w nurt kina opowiadającego o kryzysie rodziny. Marko (Lars Eidinger) jedzie z synkiem na weekend do swoich rodziców. Ma nadzieję na chwilę odpoczynku, kilka pogawędek o niczym. Tymczasem na miejscu czeka go prawdziwa burza. Zwiastuje ją informacja ojca (Ernst Stötzner), iż pozbył się swojego wydawnictwa i zamierza wyjechać, aby w końcu napisać książkę, o której marzył od lat, a rozpoczyna matka (Corinna Harfouch), przyznając się, iż przestała brać leki na swoją nie do końca zdiagnozowaną chorobę - lub depresję maniakalną. Ten "coming out" pociąga za sobą kolejne.

Rodzina, którą portretuje Schmid daleka jest od patologii, histerii, nienawiści. Jej członkowie nawet troszczą się o siebie, pomagają sobie, ale i tak nie potrafią się ze sobą dogadać. Wszystko jest dobrze, dopóki żyją w świecie pozorów, "kłamstw dla dobra sprawy". Gdy wybucha bomba szczerości, nie są w stanie udźwignąć prawdy. Po długoletnim życiu bez niej, konfrontacja z nią wywołuje u nich skrajnie różne reakcje - ojciec jest wściekły, brat Marko (Sebastian Zimmler) przerażony. Sam bohater solidaryzuje się z matką.

Solidnie zagrany i zrealizowany film (autorem zdjęć jest polski twórca - Bogumił Godfrejow), ma sceny, które przywodzą na myśl kino psychologiczne spod znaku Ingmara Bergmana, ujmuje prostotą i bezpretensjonalnością. Jednocześnie jednak, poruszając zawsze żywy temat, "Dom na weekend" angażuje tylko połowicznie.