30-01-2015
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Prokurator Teodor Szacki jest (w końcu) mężczyzną i bada naprawdę nieprzyjemną sprawę. Krew leje się litrami, konflikt polsko-żydowski narasta, a w sandomierskich lochach otwierają się wrota piekieł.
Dobry to taki, w którym zagadce i śledztwu towarzyszą klimat, ciekawi (najlepiej wielowymiarowi) bohaterowie i garść trafnych obserwacji - społecznych, charakterologicznych, politycznych czy kulturowych. U Zygmunta Miłoszewskiego i Borysa Lankosza wszystko to odnaleźć można. Pisarz i reżyser (którzy scenariusz ekranizacji "Ziarna prawdy" napisali razem) zapraszają nas do Sandomierza i do udziału w kolejnym śledztwie Szackiego (wcześniej - za sprawą Jacka Bromskiego i "Uwikłania" - znanego widzom jako Agata Szacka vel Maja Ostaszewska).
Zapomnijcie o pocztówkowych i słonecznych widoczkach z "Ojca Mateusza", uśmiechu dzielnego księdza i jego wyrozumiałości wobec świata i ludzi (jeżeli ktokolwiek z was spodziewał się takich atrakcji po prozie Miłoszewskiego). Szacki, z natury nieco antypatyczny, bardzo cyniczny i sceptyczny, ma na głowie rytualny mord (dokonany na młodej, pięknej kobiecie) i polskie piekiełko nienawiści i zawiści, , prawdziwych Polaków i racjonalnych narodowców. A do tego jeszcze własne kłopoty z kobietami i rodziną. Dookoła unosi się mgła, a pod ziemią - w ciągnących się przez wiele kilometrów tunelach - czyhają kolejne ofiary. Atmosfera jest gęsta - w przenośni i dosłownie.
Akcja być może zawiązuje się stosunkowo powoli, a kilka żartów (jak np. scenka nawiązująca do "Nagiego instynktu") trochę rozbija napięcie i odciąga od tego, co najważniejsze, ale ogólnie dochodzenie "Ziarna prawdy" wciąga. Wiele też w tym zasługi w głównej roli. Wbrew obawom najwierniejszych fanów literackiego pierwowzoru, aktor radzi sobie znakomicie (ale czy mogło być inaczej?) i życzyć sobie tylko można, by powrócił jeszcze do tej prokuratorskiej kreacji. Bez cukierków, za to z mrokiem, sporą dawką ironii i niezłych dialogów oraz mocnym (i krytycznym) osadzeniem w polskich (sandomierskich) realiach - "Ziarno prawdy" to ten typ kina, które częściej mogłoby gościć na naszych ekranach.