Strona głównaKulturaABBA The Show. ABBA jest wieczna!

ABBA The Show. ABBA jest wieczna!

Blisko pół wieku od powstania, piosenki ABBY brzmią tak świeżo i budzą te same emocje co w latach 70-tych i 80-tych. Na czym polega fenomen szwedzkiej grupy i kto dziś przychodzi na koncerty ABBA the Show? Na pytania te odpowiadają muzycy z zespołu - saksofonista Ulf Andersson i perkusista Roger Palm, którzy grali z pierwszym składem ABBY, a także Matthew Freeman - dyrygent towarzyszącej występom National Symphony Orchestra of London.
Na czym według was polega fenomen ABBY? zespół rozpoczął działalność ponad 40 lat temu, a nadal ta muzyka ma fanów na całym świecie i nadal zachowuje świeżość i młodość. Pojawiają się filmy, musicale, wiele wznowień płyt.

Ulf Andersson fot. Abbawpolsce.plUlf Andersson: Rzeczywiście, nawet ostatnio rozmawialiśmy o tym. Dla wielu ludzi i jej muzyka jest w dalszym ciągu świeża i nowa, mimo że niektóre utwory pochodzą właśnie sprzed 40 lat. Pamiętam mój pierwszy utwór nagrany z zespołem w 1975 roku - "I Do, I Do, I Do, I Do, I Do". Podczas dużego tournee w Europie i Australii ludzie gorąco na niego reagowali. Ale fantastyczne jest to, że i dzisiaj utwór ten przemawia do osób przychodzących na nasze koncerty, budząc takie same emocje.

W jakim wieku są średnio ludzie, którzy przychodzą teraz na Wasze koncerty? Czy to raczej młode osoby, czy ludzie którzy byli młodzi w czasach występów pierwszej ABBY?

UA: Przychodzi sporo osób, dla których muzyka ABBY była muzyką ich młodości. Ale równie dużo jest tych, którzy są młodzi teraz a w latach 70-tych nie było ich na świecie. Na koncertach mamy i kilkuletnie dzieci i ich dziadków a nawet pradziadków. To "mieszanka" wszystkich grup wiekowych. W USA przychodzi więcej osób starszych, w Europie przewagę mają chyba młodsi, ale to nie jest reguła.

Jakie piosenki budzą największe emocje podczas koncertów?


UA: Trudno to jednoznacznie określić. W różnych krajach odbiór jest inny. Na przykład w Ameryce Łacińskiej ludzie najbardziej lubią takie utwory jak "Chiquitita" czy "Fernando". W Niemczech dla odmiany nie ma szczególnie ulubionych - wszystkie utwory budzą radość.

A jak będzie w Polsce?


fot. Abbawpolsce.plUA: Myślę, że na pewno będzie to piosenka miłosna. Osobiście cieszyłbym się, gdyby miała to być "I Do, I Do, I Do, I Do, I Do" która cała jest poświęcona miłości.

To twoja ulubiona piosenka?


UA: Trudno powiedzieć, to szczególna piosenka dla mnie ze względu na to że wykonywana jako pierwsza z repertuaru ABBY, gram ją na każdym koncercie. Ale mam też inne ulubione - "Dancing Quinn", "The Winner Takes It All" czy "Mamma Mia" - mam gust podobny jak nasi fani, też wybieram najwieksze hity ABBY.

Roger Palm: Moją ulubioną piosenką jest "Dancing Queen" - przypomina mi o młodości i apetycie na życie. I też podobnie jak Ulf mam wspomnienia związane z jej szczególnymi wykonaniami, perkusja odgrywa w niej sporą rolę (śmiech).

Podróżowanie i koncertowanie na całym świecie to wspaniała przygoda. Ale to chyba także męczące zajęcie?


UA: Koncertowanie nie tak bardzo, ludzie dają nam siły. Ale życie na walizkach już tak.

RP: Zgadam się w Ulfem. Nie jesteśmy już najmłodsi (śmiech), a takie życie nie kojarzy się ze starszymi panami. Ale to wspaniała przygoda i niech trwa jak najdłużej.

Matthew, a jak było z tobą? Nie jesteś związany ze starą ABBĄ, podobno nawet o niej nie słyszałeś? Dlaczego zatem ABBA?


Matthew Freeman: To trudne pytanie, ale sam o trudne pytania prosiłem (śmiech). Mówiąc najprościej, ponieważ producent show zadzwonił właśnie do mnie. A tak poważnie. W momencie zaproszenia niewiele wiedziałem o tym zespole, zapytani o temat znajomi mówili że ABBA jest świetna, ale ja sam nie słuchałem za dużo popu, jako młody człowiek byłem raczej zaangażowany w muzykę klasyczną i operową - to grałem i tego słuchałem. Było to jeszcze przed momentem gdy utwory szwedzkiej grupy wróciły znów na listy przebojów za sprawą musicalu i filmu Poproszono mnie o aranżację muzyczną show - wraz z orkiestrą. Okazało się to świetną przygodą, bo muzyka ABBY sprawia, że ludzie są szczęśliwi. Na koncertach panuje imprezowa atmosfera, ludzie tańczą, śpiewają z nami i cieszą się tą wspaniałą muzyką. A my szalejemy na scenie - wszyscy, nie tylko wokaliści.

Na czym - oprócz dyrygowania i w pewnym sensie prowadzenia koncertu, zapowiadania kolejnych utworów, polega twoja praca przy show?

MF: Praca nad muzyką do wymagała "przepisania" niektórych utworów na nowo, po to by włączyć do nich fragmenty na orkiestrę i różne instrumenty. Stworzyłem także kompilacje i przejścia muzyczne pomiędzy utworamu - jedna z takich „składanek" jest moim ulubionym fragmentem w całym koncercie - ma w sobie m.in. fragmenty "Lay All Your Love on Me" czy "When All Is Said and Done".

Jak kontakt z muzyką pop wpłynął na Twój stosunek do muzyki w ogóle?


MF: Cóż - mam ABBĘ, z muzyką pop. Mam też nagrania muzyki klasycznej z Royal Filharmonical Orchestra. Pracuję również z Rat Pack Show, gdzie gramy standardy Franka Sinatry, Beana Martina czy Sammy Davisa. Gram też jazz, przygotowuję także spektakle operowe. Robię zatem wiele rzeczy. Myślę, że to dobre, bo rozszerza horyzonty a to czyni artystę lepszym w tym co robi.

A jakiej muzyki raczej nie podjąłbyś się grać?

MF: Na chwilę obecną? Chyba tylko heavy metalu (śmiech).

Komu zadedykujecie koncert? Dziś mamy dzień kobiet...

MF: Oczywiście kobietom! Jak to powiedzieć po polsku? "Drogie Panie, to show jest dla Was!".

Wywiad został przeprowadzony przed wrocławskim koncertem 8 marca.

Joanna Gacka / Senior.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć