31-07-2016
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Wiele wskazuje na to, iż nowy obraz "Ben-Hur" nie powtórzy sukcesu swojego pierwowzoru z 1959 roku.
Zgodnie z obecnymi prognozami superprodukcja zarobi w weekend otwarcia w USA około 14-15 milionów dolarów. Tymczasem koszt realizacji epickiego dzieła to blisko 100 milionów. Studia MGM i Paramount mają jednak jeszcze kilka tygodnie na promocję i zabiegi marketingowe, by zachęcić więcej Amerykanów do wizyty w kinie. Obraz doczeka się premiery, także w Polsce, 19 sierpnia.
Bohaterem jest żydowski książę Ben-Hur (Jack Huston), który zostaje zdradzony przez adoptowanego brata i dowódcę legionów rzymskich, Messalę (Toby Kebbell). Rozgoryczony i upokorzony poprzysięga zemstę.
W obsadzie znaleźli się także Rodrigo Santoro (Jezus Chrystus), (Ilderim), Pilou Asbaek (Poncjusz Piłat), Pedro Pascal, Nazanin Boniadi, Ayelet Zurer oraz Sofia Black-D'Elia. Za kamerą stanął Timur Bekmambetov.
A oto trailer filmu:
Historię Ben Hura spisał w 1880 roku Lew Wallace. Od tego czasu powieść "Ben-Hur: opowiadanie historyczne z czasów Jezusa Chrystusa" doczekała się licznych adaptacji teatralnych, telewizyjnych, radiowych i kinowych. Najpopularniejszym pozostaje dzieło Williama Wylera, w którym w roli głównej wystąpił . Produkcja z 1959 roku zdobyła aż 11 statuetek Amerykańskiej Akademii Filmowej. Budżet filmu wynosił niespełna 16 milionów dolarów. Produkcja zarobiła w USA 74 miliony.
Dla porównania - trailer superprodukcji z 1959 roku:
Dla porządku przypomnijmy, że po raz pierwszy książkę Lewisa Wallace'a "Ben-Hur" zekranizowano w 1925 roku. Rolę tytułową zagrał wówczas Ramon Novarro.