Strona głównaKulturaPentameron (Il racconto del racconti)

Pentameron (Il racconto del racconti)

Animowane produkcje Disneya oraz serial "Dawno, dawno temu" uśpiły naszą czujność wobec natury baśni. Mówiące jelonki Bambi to mrzonka. Klasyczne bajki tętniły od krwi, namiętności i przyziemnych pobudek. Do kanonu gatunku wraca Mattea Garrone, który w "Pentameronie" wiernie przywołuje baśnie neapolitańskie z XVII stulecia.
fot. PentameronTwórca ekranizacji "Gomorry" spośród pięćdziesięciu opowieści wybrał trzy. Poznajemy zatem królową Longtrellis (zjawiskowa ), która wda się w romans z czarną magią, by powić upragnionego syna. Wystarczy tylko poświęcić dziewicę, zabić podwodne monstrum i zjeść jego wciąż bijące serce. Aniołem nie jest także władca sąsiedniej krainy (Vincent Cassel), który czerpie z cielesnych uciech niczym młody Bachus. Najbardziej osobliwą postacią jest zaś król Highhills, który zaślepiony hodowlą pcheł-mutantów, wydaje swą rezolutną córkę Violet za odrażającego ogra.

W "Pentameronie" najbardziej zachwyca aspekt wizualny. Poszczególne akty rozgrywają się w autentycznych, zabytkowych komnatach i labiryntach, olśniewa m.in. imitująca misterne koronki biała komnata królowej. Kadry Petera Suchitzky'ego kuszą feerią barw i harmonią. Uważni widzowie dostrzegą, że w świat baśni wprowadzają też twarze statystów - zdeformowane, niesymetryczne, jakby żywcem wyjęte z barokowych arrasów. Całość przypomina mi nieco "Magię uczuć", jednak wariacje Tarsema Singha na temat realizmu magicznego nie miały wówczas tak brutalnego oblicza. Czasami twórcy scenografii łączą style różnych epok, więc nie powinno nikogo dziwić, gdy obok średniowiecznych kopii dostrzegą steampunkową zbroję króla-nurka.

Garrone nie ucieka się do moralizatorstwa, słabostki bohaterów kwituje groteskowym humorem. Mroczną stronę ludzkości ubiera w szaty naturalizmu i makabry. Gwałt na księżniczce Violet i zabiegi dwóch sióstr o wieczną młodość mogą być zbyt brutalne dla wrażliwych widzów. Twórca dokładnie odwzorowuje założenia fabularne z księgozbioru Giambatisty Basile, lecz porywa widza w surrealistyczną podróż, balansującą na granicy omamów. Włochowi udało się uzyskać efekt, którego zabrakło "Wzgórzu krwi" - wprowadził idealny balans między uciechą dla oka i umysłu.

Anita Ceglińska / megafon.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • eGospodarka.pl
  • Umierać po ludzku
  • Pola Nadziei
  • Internetowe Stowarzyszenie Seniorów
  • Oferty pracy