"Jeszcze dzień życia" jest książką bardzo osobistą. Nie o wojnie, nie o tych walczących stronach, tylko o zagubieniu, o niewiadomej, o niepewności, co się z tobą stanie. Były tam takie sytuacje, że człowiek właśnie wiedział, że nie będzie już żył - Ryszard Kapuściński tak pisał o książce, która zainspirowała Nenowa i de la Funete. - I każdego dnia mówiło się z ulgą: "O, jeszcze jeden dzień życia mam za sobą, jeszcze jeden mnie czeka".
– To właśnie wydarzenia w Angoli sprawiły, że Kapuściński zaczyna pisać inaczej. Nie ogólnie o wojnie, ale o jej pojedynczych bohaterach - mówi Damian Nenow, współscenarzysta i współreżyser, który odpowiada za całą część animowaną. - Film nie miał być ilustracją książki. Jest zdecydowanie historią o Ryszardzie Kapuścińskim, który ma tę książkę napisać. O tym, jak dojrzewa do roli pisarza. Opowieść jest bardzo uniwersalna i to też nas w niej pociągało. Kapuściński wpada w wir wojny bardzo chaotycznej. Takich konfliktów niedaleko od polskich granic jest bardzo dużo.
Zastrzeżenia odpowiedzialności
Podziel się:
Cezary Łazarewicz, "Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka"
"W starym dobrym stylu" - świetna komedia na zakończenie sezonu w Dojrzałymi Kinie
Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany:
zaloguj się /
zarejestruj się
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.