Strona głównaKulturaRei Kimura, Motyl na wietrze strona 2 / 2

Rei Kimura, Motyl na wietrze

strona 2 / 2



Był grudzień 1841 roku. Ichibei Saito z Shimoda wiedział, że niebawem jego ciężarna żona będzie musiała przejść przez mękę kolejnego porodu. Drżał na samą myśl o poprzednim, sprzed zaledwie dwóch lat, którego Mako omal nie przypłaciła życiem.
Lodowaty, zimowy wicher smagał wściekle nadmorski drewniany domek. Saito był jednak znakomitym cieślą i wzniósł dla swej rodziny naprawdę solidny budynek, który stał teraz mocno, nietknięty przez szalejące, nieprzyjazne fale przypływu i wichry wywołane przez ostatni tajfun.
Saito westchnął. Ciekawe, kiedy ustanie ten okropny deszcz. Przez następnych kilka dni Saito nie będzie w stanie pracować, a to oznacza mniej pieniędzy dla rodziny. Przy kolejnej gębie do wyżywienia musi pracować jeszcze ciężej. Nie przywykł do lenistwa, jakie wymusił na nim tajfun, i źle się z tym czuł. Ludzi niskiego stanu, takich jak oni, nie stać na ten rodzaj luksusu, muszą harować ze wszystkich sił na utrzymanie swoich rodzin.
Nagle poweselał, gdyż przyszła mu do głowy pewna myśl. Przecież tajfun porozbijał sporo kutrów i łodzi, co niewątpliwie oznacza więcej remontów i prac budowlanych. I chociaż przez chwilę miał wyrzuty sumienia, że będzie czerpał zysk z cudzej tragedii, szybko się z nich otrząsnął. Powtarzające się cykle życia i śmierci to prawo natury, które z nim nie ma nic wspólnego.
Z tyłu skrzypnęła podłogowa deska.
-Saito, zaczęły się bóle - oznajmiła jego siostra, patrząc z niepokojem na szalejący za oknem sztorm. - To zły dzień na poród. Co poczniemy, jeśli coś pójdzie nie tak?
Saito nie odpowiedział. Narodziny i śmierć to sprawy, nad którymi człowiek nie ma władzy, więc może się tylko modlić, by wszystko poszło dobrze i aby tym razem Bóg dał mu syna.
Ostatnio szogun wydał prawo pozwalające wieśniakom, takim jak Saito, na używanie nazwisk - przywilej, o jakim nikomu nawet się nie śniło w feudalnej Japonii. Saito był niezwykle dumny ze swego wymarzonego nazwiska i rozpaczliwie pragnął przekazać je synowi.
Tym razem jednak Bóg nie był po jego stronie: dziesiątego grudnia żona Saito urodziła bladą dziewczynkę o niezdrowym wyglądzie. Nazwali ją Okichi i Saito, pogodziwszy się z faktem, że będzie musiał żywić i ubierać jeszcze jedną córkę, patrzył na to niespotykanie urodziwe dziecko z wielkim smutkiem.
Nie były to dobre czasy na rodzenie dziewczynek. Mieli już jedną córkę i niezależnie od kwestii przekazania rodowego nazwiska Saito potrzebował przede wszystkim silnych, muskularnych synów do pomocy w warsztacie. Kolejna dziewczynka oznaczała jeszcze jedną gębę do wyżywienia i jeszcze jedno życie, o które trzeba się troszczyć. Biedaków nie stać na luksus posiadania zbyt wielu córek.
Westchnął. Z jakichś irracjonalnych powodów Bóg nie uznał za stosowne odpowiedzieć na jego prośby. Patrząc na piszczący tobołek i skruszoną twarz żony, Saito nie miał pojęcia, że owa niechciana córka rozsławi kiedyś jego nazwisko w całej Japonii bardziej niż jakikolwiek syn. Ani Saito, ani jego żonie nawet nie przeszło przez myśl, że wmuszona im przez los dziewczynka stanie się bohaterką jednej z niezapomnianych japońskich legend, a jej życie będzie ściśle związane z historycznym otwarciem granic Japonii dla cudzoziemców w latach sześćdziesiątych.
Teraz jednak, nieświadoma zarówno niebezpieczeństw swej niewłaściwej płci, jak i swego wielkiego przeznaczenia, córka Saito ziewnęła, przyprawiając swego ojca o mimowolny skurcz serca. Mimo wszystko była jego rodzonym dzieckiem, więc nie mógł jej odrzucić. Przysiągł sobie uczynić jej życie na tyle bezpiecznym, na ile skromne warunki pozwolą.
W miarę upływu czasu rodziców coraz bardziej zdumiewała niezwykła uroda małej Okichi. Miała mlecznobiałą skórę, błyszczące czarne włosy i delikatne, szlachetne rysy.
-Ona jest doskonała! - wykrzyknęła siostra Saito.
-Tak - przyznał Saito i zaśmiał się ironicznie. - Skąd u pomarszczonego, spalonego słońcem cieśli okrętowego i jego pyzatej, grubej, skośnookiej żony wzięło się dziecko z taką urodą i gracją?
To dziwne. Gdyby nie znał Mako tak dobrze i gdyby nie żartował sobie z jej ciasnej moralności więcej razy, niż zdołał spamiętać, mógłby nawet pomyśleć, że nie on jest ojcem tej małej piękności. Ale oczy żony, mimo poczucia winy z powodu niewłaściwej płci dziecka, błyszczały szczerą dumą.
Jasne, że Saito był pewien swego ojcostwa. Mako nigdy by nie potrafiła utrzymać przed nim w tajemnicy czegoś takiego jak zdrada. Bóg obdarzył ich ślicznym dzieckiem i powinni czuć się uszczęśliwieni. A jednak Saito się martwił, wiedział bowiem, że taka uroda stanowiłaby bezcenną wartość tylko w bogatej rodzinie z wyższej sfery, gdzie przyczyniłaby się zapewne do pomnożenia majątku i władzy. Co dziewczynie da ładna buzia wśród ubogich rybaków z Shimoda? Niechby lepiej nie zwracała na siebie uwagi możnych tego świata, którzy biorą, co zechcą. W Shimoda bardziej się przydają silne mięśnie, toteż Saito zastanawiał się, jakie życie czeka małą Okichi.
Lata mijały szybko i Okichi wkrótce wyrosła na śliczne, przedwcześnie dojrzałe dziecko. Miała pogodne usposobienie i nikomu nie sprawiała kłopotów. Zawsze starała się wszystkich zadowolić, zupełnie jakby czuła, że musi wynagrodzić swemu otoczeniu zawód, jaki im sprawiła, rodząc się dziewczynką. Kochała swoją rodzinę i miasteczko, w którym żyła. Chociaż Saito nigdy nie posiadali żadnych bogactw i nie znali przepychu, jakimi przechwalały się dziewczęta sprzedane do domów wysoko urodzonych ludzi, cieszyli się spokojem i szczęściem.
Dom Saito zajmował ostatnie miejsce w rzędzie zadbanych jednakowych budynków o czarnych ścianach, ozdobionych na całej powierzchni białymi kratami - tzw. domów nameko, chluby mieszkańców Shimoda.
Okichi nade wszystko kochała Zatokę Shimoda. W pogodne dni, kiedy wody zatoki były spokojne i niezmącone, dziewczynka siadywała na wystającej skale, wpatrując się w daleki horyzont. Często dumała o świecie skrytym za horyzontem i wymyślała sobie historie o ludziach, którzy tam żyli.
Mieszkańcy owego wyimaginowanego świata stali się jej przyjaciółmi. Im była starsza, tym głębiej pogrążała się w ich życiu obfitującym w tyle pięknych rzeczy i uświetnionym muzyką, jakby trwał tam nieustający letni festiwal.
Jedyną chmurą w prawdziwym życiu Okichi był ojciec. Oczywiście kochał ją na swój sposób, ale zawsze trzymał się od niej na dystans, zupełnie jakby bał się serdeczniejszych więzów, mając na uwadze swoje plany co do jej przyszłości.
Okichi wiedziała, że z każdym dniem tajemnicze widmo przyszłości zagraża jej coraz bardziej. Marzyła, aby czas stanął, a ona sama nigdy nie dorosła i mogła na zawsze pozostać w bezpiecznym kręgu rodziny.
Dla Ichibei Saito przyszłość córki stanowiła problem, o którym nie lubił myśleć. Z powodu swej niezwykłej urody nie nadawała się na żonę dla miejscowych młodzieńców, musiał więc rozejrzeć się za jakimś innym rozwiązaniem.
Co innego matka. Ta kochała ją otwarcie i starała się za wszelką cenę nie dopuszczać do głośnych krzyków i dziecięcych awantur, trzymając dziecko z dala od ojca.
Okichi była śliczną dziewczynką o jasnej, świetlistej cerze i idealnych rysach. Nie miała małych oczu ani pyzatych policzków swego rodzeństwa i matka była z niej niesamowicie dumna. Mako Saito zawsze skrycie marzyła o takiej urodzie i wdzięku, zanim ciężkie warunki i trudy piętnastu lat małżeństwa pozbawiły ją wszelkiej nadziei. Teraz jednak marzenia ożyły w postaci pięknej córki.
Nieco dalej, przy tej samej drodze i w takim samym domu nameko, mieszkała rodzina Kojima. Ich najstarsza córka Naoko została nieodłączną przyjaciółką i pokrewną duszą Okichi.
W ciepłe, letnie wieczory obie dziewczynki wspinały się po lekkiej pochyłości do swego ulubionego miejsca - płaskiej półki skalnej zawieszonej nad morzem - gdzie zwykły przypatrywać się słynnym shimoidzkim zachodom słońca.
Udały się tam także pewnego wieczoru w lecie roku 1853. Śliczny, pogodny dzień zapowiadał piękny zachód, więc zapragnęły popatrzeć, jak słońce pogrąża się w morzu.
Powinien to być dla nich szczęśliwy wieczór, ale z jakiegoś dziwnego powodu Okichi czuła smutek. Miała prawie dwanaście lat i wiedziała, że wkrótce będzie musiała zmierzyć się z problemem swojej przyszłości. Nie chciała rozstawać się z bezpieczną, ciepłą enklawą swojej rodziny i po raz pierwszy żałowała, że urodziła się dziewczynką. Chłopcy nie muszą martwić się o takie sprawy - po prostu żenią się z osobami wybranymi przez rodziców i pozostają pod rodzicielskim dachem, jak długo sobie tego życzą.
Kiedy słońce zaczęło zanurzać się w morzu, na horyzoncie ukazała się samotna łódź rybacka - istne czarne widziadło, które zdawało się na nie napierać, niosąc z sobą smutek i grozę.
Nagle Okichi zakryła oczy rękami i wydała cichy jęk. Zaniepokojona Naoko dotknęła jej ramienia.
-Okichi! Okichi! Co się stało? Czy źle się czujesz?
Okichi ocknęła się z chwilowego transu i potrząsnęła głową, jakby chciała się pozbyć niewidzialnych pajęczyn.
-Sama nie wiem, co mnie napadło. Zobaczyłam w oddali jakiś groźny, czarny kształt i zdawało mi się, że chce mnie zagarnąć. Prawda, jakie to głupie?
-Rzeczywiście - zgodziła się jej przyjaciółka. - Spójrz, tam nie ma nic poza łodzią rybacką!
Okichi zadrżała.
-A mnie się przez chwilę zdawało, że to czarny okręt. I wcale nie przypominał tych naszych.
Naoko nigdy nie wiedziała, jak reagować na zdarzające się czasem napady „przeczuć" czy „przywidzeń" Okichi.
Życie w Shimoda w XIX wieku i tak było dostatecznie ciężkie, więc ona sama fantazjowała tylko na temat przyjemnych spraw i ludzi.
-Zobacz - powiedziała stanowczo, próbując odwrócić uwagę Okichi od czarnych myśli. - Rybacy wracają z morza! Chodźmy popatrzeć, co mają w sieciach!
Zeszły ostrożnie ze skały, klekocząc głośno geitas. Po chwili, zapominając o smutkach, ścigały się do brzegu morza, machając do rybaków.
Dla młodej Okichi było to ostatnie beztroskie lato.
Strony : 1 2
 

Zobacz także

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć