21-02-2014
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Pisarka Natasza Goerke stwierdziła, że autorka „Zaćmienia” z wdziękiem prowadzi czytelnika przez swojskie kręgi piekła. Przewodnikiem po tym piekle jest Ewa Skalska, niegdyś policjantka, teraz poszukiwaczka opowieści dla pisarzy – storyhunterka. Była „medium między pisarzami a literaturą”.
Ewa została porzucona przez Tomasza, który erotycznie zakochał się w kobiecie z ikony. Już sam ten pomysł bardzo mi się podoba.
Dalej jest jeszcze lepiej, bo autorka kpi sobie z idoli popkultury polskiej i amerykańskiej, z mody na opowieści o wampirach, sposobów rekompensowania sobie braków emocjonalnych, z udziwnionych wieczorków poetyckich („Czytanie na piecu”), niemocy twórczej pisarzy. Także z pretensjonalności różnych środowisk – Ewa pracuje w wydawnictwie „Ósmy cud świata” prowadzonym we przez hiszpańskich braci Casado.
„Wszyscy jesteśmy unieruchomieni w kalekich tożsamościach”. Ale przecież „Do marzeń, moi drodzy, mamy po prostu prawo”.
„Zaćmienie” jest połączeniem motywu końca świata z bezradnością wobec życia i świata. To książka jednocześnie poważna i zabawna. Powielająca klisze i stereotypy a jednocześnie odcinająca się od nich. Cała akcja dzieje się jakby na pograniczu jawy i snu, mądrości i wygłupu, wrażliwości i wulgarności. Trochę jak sen wariata śniony nieprzytomnie. Zawiera scenę erotyczną ale i sporą dawkę poezji: „Powoli rozwijał się mokry, ciężki zmierzch”, „Po ciemnych szybach spływały srebrne sprężynki deszczu”.
Podobno „Książki się pisze z lęku przed śmiercią”. Spróbujcie wejść w ten dość odjechany świat i go polubić. Polecam.