Danny Baz, Tajni egzekutorzy

Danny Baz, były pułkownik izraelskiego lotnictwa twierdzi mianowicie, że istniała, wspierana przez bogatych Żydów, tajna organizacja „Sowa" ścigająca hitlerowskich zbrodniarzy. Baz miał należeć do tej organizacji, a ściślej, do komanda polującego na sadystę Ariberta Heima, który jako lekarz zamordował w obozie koncentracyjnym Mauthausen wielu więźniów. Oddział, pisze Baz, dysponował wszelkimi siłami i środkami, z helikopterami włącznie, dzięki czemu w 1982 roku udało się dopaść Heima w Kanadzie i zlikwidować go.

Nazwałbym „Tajnych egzekutorów" książką życzeniową. Danny Baz (a wraz z nim wiele osób) chciałby, aby karę na zbrodniarzu wymierzyli właśnie żydowscy mściciele. Rzecz w tym, że opisane w książce sytuacje są często tak nieprawdopodobne, że pasują do filmów sensacyjnych klasy B, a nie rzetelnej i wiarygodnej historii. Przykładem opis pierwszej próby pojmania Heima, gdy pływał jachtem po jeziorze. Łódź miała zostać staranowana przez ślizgacz mścicieli, nazista jednak przeżył, chociaż do niego strzelano. Jak pisze Baz, uratowała go kamizelka ratunkowa i to, że się skrył pod resztkami łodzi.

Guy Walters w książce „Ścigając zło" podaje, że Heim zmarł w 1992 roku i został pochowany w zbiorowym grobie w Kairze. Istnieje oficjalny akt zgonu, ale ponieważ ciała zbrodniarza nie znaleziono, pole do popisu mają wyznawcy rozmaitych teorii. Niektórzy uważają, że Heim nadal żyje (dzisiaj miałby 97 lat). Danny Baz, twierdząc, że był wśród tych, którzy zlikwidowali zbrodniarza, należy oczywiście do mniejszości.

Dla nas „Tajni egzekutorzy" to fantazja, zbyt piękna i gładka, żeby była prawdziwa. Ale jeśli ktoś chce wierzyć w opowieść Baza - proszę bardzo.