01-05-2006
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Jest ich niewielu, a z każdym rokiem będzie ich coraz mniej – chodzi o starsze osoby, które są kopalnią wiedzy o przeszłości. Podobno to co nie zapisane, to zapomniane. Amerykanie wzięli sobie te słowa do serca i zorganizowali spotkania starszych osób ze studentami i licealistami, które mają zaowocować różnorodnymi publikacjami - zarówno książkami historycznymi jak i powieściami.
Między Julią Speer, a studentką Katy Halone jest 75 lat różnicy, mimo to bardzo dobrze im się współpracuje. Tworzą biografię Julii wspólnie przenosząc jej wspomnienia na papier.
Takich par co czwartek w Senior Activity Center jest dużo więcej. To nie tylko świetna lekcja historii oraz możliwość sprawdzenia się w funkcji redaktora, ale i praca na rzecz przyszłych pokoleń.
Julia miała bardzo ciężkie dzieciństwo. Jej matka zmarła, kiedy miała dwa latka. Została sama z rocznym braciszkiem i ojcem, który bardzo ciężko pracował. Jej książka będzie jednak nie tylko o jej prywatnym życiu, ale o czasach w których przyszło jej żyć. Będzie o zmianach jakie zachodziły na świecie, jak ludzie na nie reagowali, co myśleli o pierwszym locie na księżyc. Właśnie o to chodzi w tych publikacjach, by nie zapomnieć o tym wszystkich, bo wszystko ulega zmianie poczynając od sposobu życia, a kończąc na ubraniach.
W Polsce również żyją ludzie, których życie jest doskonałym scenariuszem do napisania książki. Nie mają często jednak już oni siły lub możliwości, by samodzielnie pomyśleć o spisaniu swoich wspomnień. Warto byłoby wykorzystać pomysł Amerykanów i u nas w kraju.