23-04-2018
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Polski tytuł książki bardzo dobrze oddaje całą jej treść. Bo czytając miałam wrażenie, że wszystkie pomysły i wątki autorka wrzuciła do wirującej wody, która wszystko pomieszała i poplątała. Widocznie Hawkins uwierzyła, że jest to bardzo nowoczesny i trendy sposób pisania, który zachwyci czytelników. Mnie jakoś nie uwiódł.
A przecież autorka porusza nośny temat, czyli nieustanną dominację mężczyzn, którzy ciągle uważają, że mogą karać kobiety posuwając się do w odwecie za ich niezależność i niezgodę na to co się dzieje wokół nich.
Autorka dedykuje powieść wszystkim tym, którzy lubią sprawiać kłopoty. Sprawiają je przede wszystkim kobiety – Nel, która drąży przeszłość miasteczka, próbuje dociec prawdy o Topielisku. Czy kobiety które tam utonęły, popełniły , czy może je zamordowano.
Historia utonięć zaczyna się od pławienia Libby posądzonej o czary w 1679 roku. Potem są następne ofiary. Mieszkańcy żyją po złej stronie prawdy a kto chce ją ujawnić ginie.
Książka składa się z krótkich rozdziałów zatytułowanych imieniem jednego z bohaterów i pisana jest raz w pierwszej osobie, a raz w trzeciej. Akcja toczy się w Anglii, czasie teraźniejszym (2015 rok) z powrotami do przeszłości (1993 rok) mającymi wyjaśnić zagadki ale jeszcze bardziej je gmatwa. Osoby występujące w powieści reprezentują rożne pokolenia – mamy więc nastolatki, ich rodziców, nauczycieli oraz starsze pokolenie. I nikt tu jest bez winy.
Jest też subtelny wątek miłości kobiet do własnej płci. Nie zabrakło parapsychologii w postaci miejscowej wróżki, niekiedy nawet jasnowidzącej. Pojawiają się opisy przemocy domowej a także wobec zwierząt, zakazanych romansów i małżeńskiej. Jest też porwanie. Trudno jednak znaleźć w wielości wątków coś, co je spaja, konkluzję czy choćby wspólny mianownik.
Jak dla mnie to za dużo dlatego niestety nie polecam.