Strona głównaKulturaBody/Ciało

Body/Ciało

Pomiędzy tym, co racjonalne i widoczne oraz tym, co nieracjonalne i ukryte porusza się w swoim najnowszym filmie Małgorzata Szumowska. Robi to z dużym poczuciem humoru i z pomocą świetnych aktorów.
fot. Body/CiałoPrzesadzone pochwały na ogół zniechęcają widzów do seansu, a jednak "Body/Ciało" to naprawdę dobry film, na który warto się wybrać. Lekki, a z przesłaniem. Pełen trafnych obserwacji i ciekawych pytań. Przede wszystkim z dużym dystansem i świetnym pomysłem. Historia jest bardzo prosta - grany przez prokurator po śmierci żony nie może dogadać się ze swoją córką Olgą (Justyna Suwała). Dziewczyna ma chore ciało - zaburzenia odżywiania, i duszę - ciągle nie przepracowała żałoby po stracie matki. Po próbie samobójczej nastolatki, prawnik zawozi ją do szpitala i zapisuje na zamknięte leczenie. Tu na scenę wkracza Anna (odmieniona przez skromny ubiór i brak makijażu Maja Ostaszewska) - terapeutka, która po śmierci kilkumiesięcznego synka odkryła w sobie umiejętności spirytualistyczne.
z werwą zderza światy prokuratora, racjonalisty, który na co dzień obcuje z najgorszymi przejawami ludzkiej podłości i otoczonej duchami, wrażliwej Anny. Żadna ze stron nie jest jednak fanatyczna, zamknięta na inne poglądy. W prokuratorze tkwi jakaś delikatna tęsknota, tudzież potrzeba tego, by świat nie ograniczył się jedynie do zmasakrowanych trupów, które każdego dnia ogląda. Terapeutka z kolei… może nie będę zdradzać za wiele. Szumowska wypełniła swój świat bardzo ciekawymi, wielowymiarowymi postaciami, o których chce się dyskutować i w które aktorzy wcielili się absolutnie fantastycznie. Zresztą nie tylko ci pierwszoplanowi. Niewielka rola Ewy Dałkowskiej i jej absolutnie brawurowa, przełamująca dzisiejsze przyzwyczajenia i nudne, fałszywe standardy roznegliżowana scena powinna wzbudzić zazdrość innych filmowców i zachwyt przynajmniej części widzów (więcej w niej feminizmu, kobiecości i wyzwolenia niż w całej gali ).

Każdy szczegół ma w tym filmie sens i znaczenie. Nawet sam tytuł, który wbrew pozorom nie jest wcale marketingowym światowym zagraniem - bo musi być coś po angielsku. Wszystko jest precyzyjnie poukładane, wmontowane w przedstawiony świat - TA muzyka, która pojawia się i powraca w odpowiednim momencie; dog Anny, który swoim zachowaniem sygnalizuje nie tylko swoje łakomstwo, ale i obecność duchów; śledztwa prokuratora (w tym mistrzowska scena otwierająca film); grany przez Władysława Kowalskiego życzliwy sąsiad; ordynator (Adam Woronowicz) ze swoimi obawami przed szwedzkimi zwyczajami; naturszczycy; wreszcie polskie skandale i animozje w tle. Właśnie! Polskość tkwi w każdym kadrze "Body/Ciała", ale jednocześnie jest w tym wszystkim tak wiele uniwersalnej obserwacji, ludzkiej, po prostu, że nie tylko nie dziwi nagroda w Berlinie, ale… Kto wie? Może właśnie na nasze ekrany wchodzi kolejny polski kandydat do oscarowej nominacji? Rok jeszcze młody i rodzimych premier ciągle przed nami wiele, ale trudno im będzie przebić ten poziom.

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Pola Nadziei
  • eGospodarka.pl
  • Kobiety.net.pl
  • Umierać po ludzku
  • Oferty pracy