Strona głównaKulturaJurassic World

Jurassic World

Najtrafniej "Jurassic World" byłoby określić mianem remake'u "Jurassic Park" z kilkoma większymi niż dinozaury efektami i dużo gorszym scenariuszem.
fot. Jurassic WorldWszystko jest na pewno większe, huczniejsze, bardziej pompatyczne - wedle sequelowych prawideł z lat 90. "" oferuje widzom gigantyczne widowisko z gigantycznymi stworami. One też - pod koniec - stanowią największą siłę filmu i bronią go wbrew oczywistym wadom. Dobrze je znowu spotkać. Przyjemnie znowu odwiedzić piękną Isla Nublar. Sympatycznie po raz kolejny usłyszeć klasyczny motyw muzyczny, wpaść do kilku starych miejsc. A jednak "Jurassic World", pomimo swoich imponujących efektów CGI i rozmachu, swojemu "dziadkowi" nie dorasta nawet do pięt.

Nie ma tu tej magii, czaru, lekkości, przede wszystkim emocji, które towarzyszyły hitowi z początku lat 90. minionego wieku. Scenariusz z jednej strony przepisuje stare rozwiązania (często kopiuje je jeden do jeden), z drugiej wzbogaca je o kilka elementów zupełnie nie na miejscu, szczególnie w kinie familijnym. Momentami "Jurassic World" ma więcej wspólnego z horrorem, w którym dokonuje się brutalnej rzezi na dinozaurach, niż z rozsypującym się marzeniem. Czarno-biali bohaterowie (w sumie w większości ich los jest widzowi obojętny), sztucznie wpleciony (jest tak bardzo pozbawiony chemii, jak to tylko możliwe), przewidywalne sceny (już nawet nie ogólna fabuła), a do tego wyjątkowo nachalny product placement. Nad wszystkim góruje chłodna kalkulacja. Tu z widza wyciśnie się małe "wow", tam łzę, a tu jeszcze lekki uśmiech. Tu spotka się małego dinozaura, tu dużego, tu będzie pazur, kieł, stopa i nozdrza, a tam panika, ucieczka i groza.

Innymi słowy z kina wychodzi się z uczuciami mieszanymi. Spotkanie z samymi dinozaurami, wyspą budzi nostalgię. Aktorzy mogą się podobać - szczególnie zawadiacki Chris Pratt oraz grający "dzieci w niebezpieczeństwie" - Ty Simpkins i Nick Robinson. Nic nie można zarzucić twórcom obrazu, muzyki, scenografii, efektów specjalnych. Konfrontacja ze scenariuszem - sprowadza jednak na ziemię. Colinowi Trevorrowi nie udało się ani urealistycznić sagi (jak - Batmana), ani nakręcić nowej bajki.

Karolina Łukaszewicz / megafon.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Poradnik-zdrowia.pl
  • Kobiety.net.pl
  • Pola Nadziei
  • Aktywni 50+
  • Oferty pracy