Strona głównaKulturaNoc Walpurgi

Noc Walpurgi

Nawet jeżeli tematyka "Nocy Walpurgi" nie przypadnie wszystkim do gustu, to obok kreacji Małgorzaty Zajączkowskiej nikt nie przejdzie obojętnie. Choćby dla niej warto dać szansę temu artystycznemu, było nie było, kinu.
fot. Noc WalpurgiBrak nagrody za pierwszoplanową rolę kobiecą na ostatnim 40. Festiwalu Filmowym w Gdyni dla Małgorzaty Zajączkowskiej skomentować można tylko w kategoriach jakiegoś gigantycznego nieporozumienia. Już po raz drugi na przestrzeni kilku lat Gdynia zignorowała wyśmienitą rolę - wcześniej w ten sam sposób potraktowano Dawida Ogrodnika, który w 2013 roku w "" stworzył kreację nie "gdyńską", a wręcz "oscarową".

Szczęśliwie, od głosów jurorów festiwalowych, w kinie bardziej liczą się widzowie. Ci oklaskiwali "Noc Walpurgi" i Zajączkowską zarówno w Koszalinie, gdzie film miał swoją premierę, jak i we wspomnianej Gdyni. Myślę, że pod wrażeniem będą również na zwykłych seansach. Nie zdziwię się, jeżeli o tym występie powstaną niedługo jakieś rozprawy licencjackie czy magisterskie. Aktorka gra tu na skrajnych stopniach skali emocji - raz na ich dole, raz na samej górze. Raz wybucha, kiedy indziej zamyka się - wedle tego, jak postępuje fabuła, a raczej jak rozwija się "rozmowa" pomiędzy diwą operową Norą Sedler i młodym dziennikarzem Robertem (Philippe Tłokiński). Mężczyzna zjawia się w garderobie sławy pod pozorem wywiadu. Szybko jednak przekonujemy się, że był to tylko pretekst. Robert chce wydobyć z Nory jakąś tajemnicę. Ona nie ma ochoty jej wyjawiać.

Niektórzy będą pewnie kręcić nosem, że "znowu ktoś bierze na warsztat temat Holocaustu, jakby nie było innych tematów". Po pierwsze jednak temat ten nigdy do końca wyczerpany i przepracowany nie zostanie, po drugie nie ma nawet co dyskutować o konieczności jego przypominania, po trzecie - debiutujący w pełnym metrażu reżyser i współscenarzysta Marcin Bortkiewicz robi to w tak brawurowy i niepokorny sposób, że może w czyjejś głowie otworzyć jakieś klapki albo przynajmniej na chwilę wyrwać "z nudy". Dla jednych "Noc Walpurgi" będzie szalonym pastiszem, dla innych czarno-białym teatrem, Holocaustową operą, dla mnie pozostanie jednym z najciekawszych nowych głosów w polskim kinie. Z takim temperamentem Marcin Bortkiewicz ma szansę w nim trochę namieszać.

Karolina Łukaszewicz / megafon.pl

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Poradnik-zdrowia.pl
  • Umierać po ludzku
  • Internetowe Stowarzyszenie Seniorów
  • Hospicja.pl
  • Oferty pracy