12-12-2007
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Do gabinetu lekarskiego puka uśmiechnięta staruszka, wita się krótkim „dzień dobry”, pyta czy może wejść i czeka na odpowiedź pani doktor. Ta ostatnia jest jednak pochłonięta wypełnianiem dokumentów i reaguje po chwili- protekcjonalnym tonem rzuca niedbale w stronę pacjentki: „niech się rozbierze i położy”. Choć seniorka wyraża zdziwienie „komendą” wypowiedzianą w trzeciej osobie, lekarka powtarza swą „mantrę” ostrym tonem: „niech się rozbierze i położy!”. Starsza pani nie zamierza jednak spełnić rozkazu, odpowiada niczym zbuntowana nastolatka: „niech się pocałuje w dupę”. Oto początkowa scena filmu „Pora umierać”, stanowi ona zarazem doskonały jego zwiastun, jak że cały obraz prezentuje – wbrew stereotypom – osobę starszą jako człowieka walczącego o swą godność, a zarazem pogodnego i energicznego.
Film wszedł na ekrany w październiku bieżącego roku i od razu został doceniony przez wielu krytyków, jak i widzów. Wyreżyserowała go Dorota Kędzierzawska, która jest także autorką scenariusza. Główną rolę gra Danuta Szaflarska, towarzyszą jej m. in. Krzysztof Globisz, Patrycja Szewczyk, Kamil Bitau, Robert Tomaszewski i Agnieszka Podsiadlik.
Fabuła filmu jest dość nieskomplikowana, główna bohaterka, Aniela Walter jest właścicielką niegdyś pięknego, obecnie popadającego w ruinę domu. Bardzo długo czekała na to, aby willa znów stała się w pełni jej własnością, po wojnie bowiem władze dokwaterowały do domu dodatkowych lokatorów.
Kiedy seniorka znów może cieszyć się całkowitą swobodą w swej posiadłości, okazuje się, że owa posesja wraz z upływem czasu stała się chałupą wymagającą porządnego remontu. Mimo to, bohaterka nie chce się pozbyć willi, prosi Witka, swojego syna o pomoc w naprawach, ma nadzieję że potomek wraz ze swą rodziną zamieszka z nią. Wszystko mogłoby ułożyć się po myśli bohaterki, ale syn ma inne plany... Witek nie zamierza sprowadzać się do matki, nie chce także zająć się remontem, za plecami staruszki pertraktuje z potencjalnym nabywcą willi.
Film jest opowieścią (opartą zresztą na prawdziwej historii) o staruszce uważanej przez otoczenie za osobę nie mogącą już w życiu niczego dokonać. Sędziwa kobieta nie poddaje się jednak, okazuje się być osobą zaradną, dzielną, upartą, butną i energiczną. Poczucie humoru i dystans do świata umożliwiają jej pokonywać trudności.
Postać pani Anieli, osoby dziewięćdziesięciojednoletniej, zadaje więc kłam powszechnym opiniom o ludziach starszych. Bohaterka, choć boryka się z kłopotami zdrowotnymi, wierzy we własne możliwości, jest zaradna i dzielna.
Skąd więc tytuł filmu? Oczywiście, jest on przewrotny. „Marzę o tym, by nie dali się Państwo zwieść temu tytułowi. Bo to jest oczywiście film o życiu - zmaganiu się z nim, ale też pasji i radości życia, która jest w zasięgu ręki każdego z nas, choć tylko niektórzy o tym wiedzą...”, mówi Dorota Kędzierzawska.
„Pora umierać” na pewno jest ważnym przedsięwzięciem. Choćby dlatego, że porusza sprawy niezwykle istotne w obliczu starzejących się społeczeństw, czyli alienację ludzi starszych, a także umiejętność zrozumienia ich kłopotów i konieczności budowania społeczeństwa wolnego od ageizmu. Film jest również opowieścią radości czerpanej z życia, pomimo licznych, codziennych trosk, a czasem większych niepowodzeń. Jeśli chodzi o negatywne cechy obrazu, część krytyków zwraca uwagę, że jest zbyt dosłowny, a przez to dość banalny. Sztandarowe kwestie noszą cechy truizmów, a symbole są naiwne. Nie przesądzajmy jednak sprawy, ocena przedsięwzięcia, jak zwykle, powinna należeć do widzów.