Sekretne życie Waltera Mitty - prosty film o marzeniach

Walter Mitty () to człowiek jak każdy z nas. Miał wielkie marzenia, fantazje, wspaniałe plany, a potem... stało się życie. Został mu świat wyobraźni, do którego na coraz częściej ucieka. Od 16 lat pracuje w dziale negatywów magazynu "Life", który właśnie zostaje zamknięty w tradycyjnej formie i przenosi się online. Ostatnim zadaniem Waltera jest przygotowanie zdjęcia na pożegnalną okładkę. Pojawia się jednak problem - po raz pierwszy w karierze zginął mu negatyw. Wyrusza więc w niesamowitą podróż, by go odnaleźć.

Komu nie zdarzyło się śnić na jawie, wyobrażać sobie inne, lepsze scenariusze niż te, których dostarcza nam życie? Każdy wierzy, że gdyby nie "coś", zwiedzałby świat i robił coś ważnego, ekscytującego. Dlatego tak łatwo zidentyfikować się widzowi z Walterem, jego cząstka jest w każdym z nas. Nie jest to jednak film o gdybaniu, rozgrzebywaniu przeszłości. Wręcz przeciwnie. To pochwała wiary w to, że wszystko jeszcze przed nami, wytrwałości w dążeniu do celu, opowieść o nieustępliwości i nie porzucaniu marzeń. Jest w tej historii sporo naiwności, iście bajkowej prostoty (aż nadto wyraźny podział na dobro i zło), ale w tym właśnie urok filmu. Owa naiwność niesie ze sobą gigantyczne pokłady , któremu nie sposób się oprzeć. Choć czekają nas ciągłe dowody ludzkiej życzliwości, całe mnóstwo szczęśliwych zbiegów okoliczności i wszechobecna pogoda ducha, piękne krajobrazy, romantyczna miłość i Kristen Wiig (świetna jak zawsze) śpiewająca Davida Bowiego, nie ma w tym obrazie grama tandetnej ckliwości, nieznośnego banału. Czeka nas za to lekka, zabawna, ujmująca i bardzo ciepła opowieść.

Obraz Stillera nie jest głębokim filozoficzno-psychologicznym dziełem, to żadne wielkie kino, odkrywające nieznane prawdy czy odpowiedź na pytanie o sens życia. To prosty film o tym, że się spełniają.