28-02-2012
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Życie tak samo wszędzie daje w kość, nawet na rajskich Hawajach. Każdy jednak inaczej radzi sobie z problemami.
Matt () ma żonę i dwie córki, ale czas poświęca przede wszystkim pracy. Kiedy małżonka po wypadku na motorówce zapada w śpiączkę, mężczyzna zostaje skonfrontowany z pyskatymi latoroślami, nie do końca rozgarniętym kolegą starszej z nich, oglądającą porno koleżanką młodszej i romansem żony.
Wielką zaletą nowego dzieła Alexandra Payne'a są kontrasty. To film pełen przeciwności i paradoksów. Wśród szumu fal, w blasku słońca i przy rozkołysanych dźwiękach, zamiast sielanki mamy rodzinę przeżywającą tragedię. Nie są jednak pogrążeni w rozpaczy, są wściekli. Owa złość zmusza ich do niecodziennych reakcji, które z perspektywy widza są zabawne.
Drugi wielki atut filmu to umiar i równowaga. Wszystkiego jest tu tyle, ile trzeba. W odpowiednich dawkach smutku i goryczy oraz ciepła i nadziei, by nie było ani dołująco, ani ckliwie. Do tego trochę ironii, ale takiej, która nie zmienia się w cynizm i nieco rozbrajającego absurdu, bo życie przecież nie zawsze jest logiczne. Pod płaszczykiem lekkości, pewnej wręcz naiwności, skrywa się natomiast wiele mądrości, błyskotliwych spostrzeżeń, gorzkich refleksji, ale także dających otuchę wniosków.
"" to wspaniała, pięknie opowiedziana historia. Słodko-gorzka, z uśmiechem przebijającym się przez łzy.