Strona głównaKulturaHans Kloss. Stawka większa niż śmierć

Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć

Podczas seansu obrazu "Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć" przypomniał mi się "Shrek". Nie dlatego, że jak animacja jest zabawny, zaskakujący i pełen polotu. Przypomniała mi się scena, w której znużony podróżą osioł z uporem maniaka pyta: "daleko jeszcze?". Podobnie czułam się na filmie Patryka Vegi, nie mogąc doczekać końca.
Hans Kloss. Stawka większa niż śmierćLubię odważnych ludzi i za śmiałość, by zmierzyć się z ikoną polskiej popkultury należą się twórcom brawa. Za wiele więcej jednak trudno ich pochwalić. Owszem, jest pewien urok w przerysowaniu postaci, w waleczności młodego (Tomasz Kot), który jest lepszy niż James Bond i Jack Bauer razem wzięci. Nie sposób się nie uśmiechnąć (z lekkim politowaniem) na widok Marty Żmudy Trzebiatowskiej jako 17-letniej (!), napalonej pensjonarki.

Film jest jednak naprawdę nudny i bałaganiarski. Nie ma napięcia, a intryga podzielona na dwa okresy (wojna i po wojnie) mało wciągająca. Żadnej chemii między aktorami - nawet między Emilem Karewiczem i (których mimo wszystko miło znów zobaczyć razem), ani już na pewno między Kotem a Żmudą Trzebiatowską. Każdy kolejny przeskok z jednej narracji na drugą jest bardziej kulawy, bardziej sztuczny. I o ile puszczanie oka i przedwojenna, ewidentnie nawiązująca do serialu konwencja może się podobać, próba nakręcenia jednocześnie współczesnej, wybuchowej sensacji kończy się dużym rozczarowaniem. O melodramatycznym wątku nawet nie wspomnę.

Koniec końców, całość wydaje się pretekstem, by pobawić się w kino (co w zamyśle było jak najbardziej trafionym pomysłem) i wyszaleć się budżetowo. Mamy więc nieco niechlujną stylistyczną wyklejankę oraz mnóstwo wybuchów, pourywane głowy, samoloty na tle księżyca w pełni i dużo przezroczystej krwi. Wstydu wielkiego może i nie ma, ale... nie ze mną te numery.

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Komentarze

  • 17:14:19, 23-03-2012 ~gość: 80.39.201.xxx

    Złożona fabuła nie znaczy balaganiarska. Było się skupić się na filmie a nie na pop cornie
  • 19:50:00, 25-03-2012 olena

    Ja nie jadłam pop cornu w kinie i powiem, że twórcy poszli na skróty.
    Na początku dobrze zawiązana intryga, na końcu widać, że się wszystkim spieszyło.
    Banalnie też otwarto sobie możliwość dokrętki następnego filmu.
    Po kolei.
    Wojna niby dobrze oddana, bo hałasu wiele, krew się leje,
    ale niektóre sceny niepotrzebnie przedłużane, a potem czasu zabrakło.
    Gra aktorów jak w recenzji.
    Miedzy starymi aktorami gra chemia, a młodzi grają na siebie.
    Dialogi tak barwne w "Stawce" tu są niby do niej nawiązujące, ale brzmią sztucznie.
    Cała scena zjazdu hitlerowców na pogrzeb wygląda groteskowo,
    podobnie jak obsadzenie w takiej roli Olbrychskiego.
    Tam, gdzie na filmach amerykańskich wszystko obsadzone wielką liczbą statystów gra na ekranie i jest dynamiczne,
    u nas... kamery stały jakby w miejscu!
    Z łaski operator zoomem operował.
    Pusto też dokoła głównych bohaterów jak na scenie teatru.
    Dobrze, że byłam na tym filmie,
    bo zobaczyć Mikulskiego i Karewicza, to nadal dobra rzecz.
    Spodziewałam się jednak większej finezji,
    choćby po tytule biorąc. Materiału z odcinków "Stawki" było dużo.
    ... zobacz więcej
  • 22:04:38, 25-03-2012 babciela

    Oleno- zgadzam się, wyszedł straszny gniot...
  • 22:10:20, 25-03-2012 Scarlett

    Cytat:
    olena
    Ja nie jadłam pop cornu w kinie i powiem, że twórcy poszli na skróty.
    Na początku dobrze zawiązana intryga, na końcu widać, że się wszystkim spieszyło.
    Banalnie też otwarto sobie możliwość dokrętki następnego filmu.
    Po kolei.
    Wojna niby dobrze oddana, bo hałasu wiele, krew się leje,
    ale niektóre sceny niepotrzebnie przedłużane, a potem czasu zabrakło.
    Gra aktorów jak w recenzji.
    Miedzy starymi aktorami gra chemia, a młodzi grają na siebie.
    Dialogi tak barwne w "Stawce" tu są niby do niej nawiązujące, ale brzmią sztucznie.
    Cała scena zjazdu hitlerowców na pogrzeb wygląda groteskowo,
    podobnie jak obsadzenie w takiej roli Olbrychskiego.
    Tam, gdzie na filmach amerykańskich wszystko obsadzone wielką liczbą statystów gra na ekranie i jest dynamiczne,
    u nas... kamery stały jakby w miejscu!
    Z łaski operator zoomem operował.
    Pusto też dokoła głównych bohaterów jak na scenie teatru.
    Dobrze, że byłam na tym filmie,
    bo zobaczyć Mikulskiego i Karewicza, to nadal dobra rzecz.
    Spodziewałam się jednak większej finezji,
    choćby po tytule biorąc. Materiału z odcinków "Stawki" było dużo.
    hi hi ""Bitwa Warszawska" też taka wyszła - Natasza tańczy, Szyc jedzie konno i tak cały film.
    Komercja zabija
    ... zobacz więcej
  • 23:25:25, 25-03-2012 olena

    Cieszy mnie, ze się zgadzacie, bo inaczej myślałabym, że kapryszę.
    Komercja zabija, ale inni robią komercyjne sukcesy, a my się nie możemy nauczyć na gotowych wzorach.
    Statystów by znaleźli za darmo jakby bardzo chcieli, kamerzystów powinni kawą poczęstować i koniakiem,
    aby im się chciało biegać z kamerą w tłumie, kiedy trzeba itp.
    A młodym bohaterom dać nakaz obejrzenia gry Mikulskiego i Karewicza w "Stawce", choć przecież orłami nie byli w tamtym czasie.
    Jaki teraz film trzeba obejrzeć? Polecacie coś?
    ... zobacz więcej

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • eGospodarka.pl
  • Pola Nadziei
  • Akademia Pełni Życia
  • Poradnik-zdrowia.pl
  • Oferty pracy