Strona głównaKulturaThat’s All Right, Elvis! - 60 lat Rock’n’Rolla strona 7 / 8

That’s All Right, Elvis! - 60 lat Rock’n’Rolla

strona 7 / 8

That’s All Right, Elvis! - 60 lat Rock’n’Rolla

„To nie jest country, to nie jest pop..." - Sam Phillips


W poniedziałek wieczorem, 5 lipca 1954 roku, po skończonej pracy, Elvis Presley, Bill Black i Scotty Moore przyszli do studia Sama Phillipsa. Sesja rozpoczęła się około godziny dziesiątej wieczorem (a przynajmniej taką godzinę zapamiętał gitarzysta Presley'a - Scotty Moore).

Pierwszą , którą tego wieczora zarejestrowano była stara ballada (szukając odpowiedniego materiału „Elvis ponownie przebiegł praktycznie wszystkie ballady, które znał z wykonania wokalistów i zespołów, którzy od dłuższego czasu byli jego idolami: Binga Crosby'ego, The Inkspots, Billy'ego Eckstine, Eddy'ego Arnolda, Teresy Brewer, Hanka Snowa i Deana Martina", pisał Ernst Jorgensen), „I Love You Because" z repertuaru Leona Payne. W 1950 roku kompozycja ta w wykonaniu jej autora przez dwa tygodnie utrzymywała się na szczycie zestawienia Country Jockey Chart. Wersja Presley'a, nagrana po co najmniej pięciu próbach, w ocenie Scotty'ego Moora wypadła „nieźle".

„Potem przerzuciliśmy się na kilka kawałków typowej muzyki country", wspominał na kartach książki „Prywatne życie Elvisa", założyciel grupy The Starlight Wranglers. Pierwszym z nich był brytyjski przebój napisany przez Johna Wayne'a i Wilhelma Grosza, „Harbour Lights" wykonywany m.in. przez Roy Fox Orchestra oraz Sammy'ego Kaye (na tym ostatnim wykonaniu prawdopodobnie swoją wersję oparł Elvis). Z zachowanych taśm wynika, że tego wieczoru Elvis wraz ze swoim nowym zespołem zarejestrował około ośmiu prób tego utworu (druga została opisana jako master).

„Oto co zabrzmiało na pół godziny przed tym zanim zostało wynalezione rockabilly...", napisał Collin Escott w książce „Today, Tomorrow & Forever" opisując jedną z alternatywnych wersji „Harbor Lights".

Obie nagrane ballady brzmiały co prawda poprawnie jednak nie spełniały oczekiwań ani producenta ani samego Elvisa („Żadnego z nas to nie usatysfakcjonowało", podsumował Scotty Moore). „Nasza sesja okazała się bardzo frustrującym interesem", opowiadał Judd Phillips. „(Elvis, przyp. autor) nie był zadowolony z żadnej piosenki, którą mu zaproponowaliśmy. Wyglądało na to, że nic nie pasuje do jego stylu". Przełom nastąpił dopiero podczas przerwy...

Muzycy siedzieli w rogu studia, rozmawiali i popijali coca-colę. Elvis był jak twierdzili członkowie zespołu zdenerwowany i zaniepokojony tym, że sesja nie przebiega w taki sposób w jaki oczekiwano. Po kilku minutach wstał, podszedł do mikrofonu i zaczął nerwowo uderzać w swoją gitarę. „Podjąłem akordy, a potem Bill zaczął nam akompaniować na kontrabasie", opowiadał Scotty Moore autorowi książki „Prywatne życie Elvisa". „Nagle Elvis zaczął skakać po całym studiu jak jakiś głupiec ale my włączyliśmy się z melodią ‘That's All Right (Mama)'".

„That's All Right (Mama)" był przebojem czarnoskórego bluesmana Arthura ‘Big Boy' Crudupa nagranym w Chicago we wrześniu 1946 roku i zrealizowanym przez wytwórnię RCA Victor (nagranie ukazało się w sprzedaży dwukrotnie. Pierwszy raz w roku 1946 i ponownie trzy lata później, w 1949).

Spontaniczny jam session zainicjowany przez Presley'a zdaniem jego gitarzysty nie zapowiadał jeszcze (a przynajmniej nikt z biorących w nim udział nawet o tym wówczas nie myślał) nadchodzącej rewolucji w muzyce rozrywkowej - „w tym czasie wydawało nam się, że robimy tylko kupę hałasu", mówił. Odmiennego zdania był jednak Sam Phillips, który słysząc to co dzieje się w studiu wypadł ze swojej reżyserki krzycząc: „co wy u diabła robicie?". „Nie wiemy", usłyszał w odpowiedzi. „No to lepiej się dowiedźcie i nie zapomnijcie tego", wykrzykiwał podekscytowany. „Zagrajcie to jeszcze raz i nagramy to na taśmę".

Po tych słowach pośpiesznie wrócił do tzw. control roomu i włączył magnetofon. A oszołomieni muzycy raz jeszcze zagrali „That's All Right (Mama)" w taki sam sposób jak przed chwilą („Elvis skakał tak samo", relacjonował Scotty Moore). Według wspomnień Scotty'ego Moora piosenkę powtórzono dwu lub trzy krotnie zanim nagrano jej właściwą wersję (jego słowa potwierdzają zachowane do dzisiaj fragmenty tamtej historycznej sesji).

Co jeszcze (i czy w ogóle) nagrano tamtego wieczora - nie wiadomo. W kilku źródłach padają na przemian tytuły „Tennessee Saturday Night" oraz „Tiger Man". Ten ostatni utwór jest o tyle intrygujący, że w trakcie swoich występów w hotelu International w Las Vegas w roku 1970 Elvis zapowiadał go jako „moje drugie nagranie". Niestety w dokumentacji sesji nie istnieje nawet wzmianka na temat wspomnianej kompozycji a na taśmach nie ma śladu po jakimkolwiek innym nagraniu niż te wyżej wymienione...

Jedno pozostaje pewne. Mając na taśmie „That's All Right Mama" Sam Phillips próbował znaleźć utwór dokładnie w tym samym, porywającym stylu. Udało się to dopiero następnego dnia (w tej kwestii zdania są podzielone ponieważ jedne opracowania w ogóle nie precyzują daty nagrania drugiej strony singla, inne podają dzień 6 lipca a według słów Scotty'ego Moora przytoczonych w książce Jerry'ego Hopkinsa członkowie zespołu mieli poświęcić kilka tygodni na znalezienie właściwej kompozycji).

Próbując w studiu różne piosenki Bill Black zaczął wygłupiać się ze starą bluegrassową kompozycją Billa Monroe'a, „Blue Moon Of Kentucky" (Monroe zarejestrował swoją wersję we wrześniu 1946 roku wraz z zespołem The Blue Grass Boys). Po chwili dołączyli do niego przysłuchujący się tej radosnej interpretacji Elvis i Scotty Moore. Po kilku próbach nastrojowy utwór prekursora stylu bluegrass, który ponoć nie lubił gdy zmieniano jego kompozycje, został zamieniony na dynamicznego rockabilly. Phillips był zachwycony - „to jest to! Mamy przebój", wykrzykiwał podekscytowany zza stołu mikserskiego. „Teraz brzmi to jak piosenka pop".

Strony : 1 2 3 4 5 6 7 8

Mariusz Ogiegło / Sony Music Entertainment Poland

Zgłoś błąd lub uwagę do artykułu

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Komentarze

  • 17:48:41, 07-07-2014 ~gość: 31.183.109.xxx

    Elvis Presley cudny głos piękne piosenki ,wielka szkoda że dziś tak mało słuchamy jego utworów.
  • 11:47:55, 16-09-2014 ~gość: 194.181.35.xxx

    Ja tam słucham GO codziennie i życia sobie bez niego nie wyobrażam! Pozdrowienia dla fanów Monika
  • 03:33:42, 03-10-2014 cwieta

    Moje piosenki to łestern, z zawsze pozytywnym zakończeniem.
  • 22:13:02, 28-05-2015 ~gość: 88.156.224.xxx

    Czemu mnie boli jak Go słucham? Czy ze mną jest coś nie tak, czy jego głos tak przeszywa człowieka? Gdzie, kto popełnił błąd lub był tak pazerny, że już tak dawno Elvis nie śpiewa Kochajcie Elvisa to cud Boży!
  • 22:49:35, 05-07-2016 ~gość: 89.79.88.xxx

    witam !Elvis to mistrz

    p.s nawiąże kontakt z fanami Elvisa

    vegas711@wp.pl

    Błażej

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Kosciol.pl
  • Akademia Pełni Życia
  • Poradnik-zdrowia.pl
  • Umierać po ludzku
  • Oferty pracy